7. Jacek Malczewski, Błędne koło, 1895–1897

 

Dane o obiekcie

olej na płótnie, 174 x 240 cm

Z galerii Edwarda Aleksandra Raczyńskiego w Rogalinie (nabyty od artysty w 1898 r.). Od 1996 r. w zbiorach Fundacji im. Raczyńskich przy MNP.

O obrazie

Ten niezwykły, fantastyczno-symboliczny obraz gromadzi w sobie niemal cały repertuar twórczości Malczewskiego – wytwory jego wyobraźni, aktorzy zaludniający niezliczone jego płótna, tu wypełnili przestrzeń pustego mrocznego pokoju. Wirująca zjawa staje przed nami zupełnie namacalna, bardziej cielesna i realna niż otaczająca ją rzeczywistość. Ledwo dostrzegamy ukryty w ciemnościach zarys pomieszczenia (narożnik kryjący się za drabiną), w pozornej pustce i ciszy rozpoznajemy malarczyka pokojowego, który trzymając w ręku gruby pędzel, odrzuciwszy w kąt malarskie szablony, zadumał się w twórczym wahaniu. Nie ulega wątpliwości, że to on powołuje do istnienia całe to zjawisko: „śnione na jawie” satyry i bachantki, niczym z orszaku Dionizosa, chłopstwo w strojach krakowskich i rozchełstane wiejskie dziewki, nieszczęsnych sybiraków w rosyjskich szynelach i skutych kajdanami tułaczy. Nic w tym wszystkim dziwnego – Malczewski lubił wprowadzać swoje imaginacje do świata powszedniego: zapraszał fauny do zaścianków, chimery wpuszczał do zacisza własnej pracowni, a spętaną Polonię można było spotkać w tumanie kurzu na wiejskiej drodze. Im dalej w krąg, od lewej ku prawej, wyrazistość postaci zaczyna się zacierać, zaciemniać. Rozświetlone postaci, barwne w swej egzotyczności, witalności i sielskim kolorycie, zamieniają się w mroczne i nieczytelne kłębowisko ciał w konwulsyjnych pozach. Dla jednych „koło” to taniec, ekstatyczny pląs i upojenie ‒ stan pra-szczęśliwości, życie. Dla drugich znów to zniewolenie, uwikłanie w fatalną pułapkę – zamęt, ból, gniew, umieranie. Wszystko to nierozłączne, krąży w nieustannych powrotach. Pochłonięty fantasmagorią, oderwany od rzeczywistości chłopczyk zdaje się być wręcz igraszką w ręku jakichś nieubłaganych potęg: uczuć, zmiennych namiętności, zataczającej koło historii. Chłopiec to nie kto inny jak mały Jacek. Ten „wir myśli i uczuć” – jak pisano – „kłębić się będzie około Malczewskiego aż do śmierci”. Artysta znajduje się w samym środku tych skrajności, jednocześnie górując nad nimi jako pan i kreator rodzącej się rzeczywistości. I wydaje się, że ma jeszcze możliwość wyboru między tymi dwiema stronami ‒ przeciwstawnymi emocjonalnie i symbolicznie.

Stworzona tu wyrazista opozycja nie posiada jedynej prawidłowej wykładni (co jest zasadniczą cechą obrazów symbolistycznych), dlatego doczekała się niezliczonych interpretacji. W przedstawionym przez Malczewskiego kręgu, nawiązującym do popularnego w sztuce toposu tańca, upatrywano obrazu różnych doświadczeń ludzkiej egzystencji: szczęścia i nieszczęścia, dobra i zła, metafory czasu (etapy życia, cykliczność, młodość i umieranie) lub sądu (zbawienie i potępienie). W poszczególnych wizerunkach widziano rozmaite postacie: rozchełstana chłopka w charakterystycznej czerwonej czapeczce miała być słynną Marianne – francuskim symbolem wolności ZOBACZ. W mężczyźnie wysuniętym przed krąg (gwałtownie wychylającym się w stronę widza) upatrywano Saturna-Kronosa, mitycznego boga czasu, trzymającego w garści nić splatającą wirujący korowód. Bezwładnie wypadająca z kręgu postać kobiety po prawej stronie miała być personifikacją Polonii – odzianą w rosyjski szynel, ze spadającą z głowy słomianą koroną. Obraz bywał też interpretowany zgodnie z narodowowyzwoleńczymi nastrojami epoki. Zestawienie cierpienia polskich zesłańców (intensywniej obecnego we wczesnym etapie twórczości Malczewskiego) z motywami tradycji antycznej bądź folkloru może być odbiciem wielkiego dylematu artystycznego, który prześladował malarza na całej jego drodze twórczej. Jako uczeń Jana Matejki wzrastał pod presją oczekiwań, że w swoich pracach zawrze patriotyczną treść. Swoisty autotematyzm ‒ motyw chłopca lub dorosłego już malarza, zmagającego się z oczekiwaniami zewnętrznymi i wewnętrznymi ‒ będzie wciąż powracał na płótnach Malczewskiego jako nieustępliwe pytanie o cel i powinności sztuki. Stanisław Witkiewicz, uznając Błędne koło za swoisty manifest wolności twórczej, pisał, że artysta  „wyzbywa się wszelkich konwenansów (…) formułek i tworzy w bezpośrednim kontakcie ze wszechświatem”.

O artyście

Jacek Malczewski (1854 Radom – 1929 Kraków) to najsłynniejszy przedstawiciel symbolizmu okresu Młodej Polski. W poznańskiej galerii można zobaczyć reprezentację większości jego licznych cykli o tematyce martyrologicznej, fantastyczno-ludowej i autobiograficznej (autoportrety to niezwykle częsty motyw w jego twórczości – można je znaleźć na niemal każdym obrazie, obecne tam jawnie bądź skrycie). W nurcie symbolizmu artysta zaczął tworzyć w latach 90. XIX w. (jest to również czas początków jego kariery akademickiej na krakowskiej ASP). Powstają wówczas obrazy o charakterze programowym: Introdukcja (1890) i Melancholia (1890‒1894), a Błędne koło zamyka tę serię płócien. Malczewski pozostawał w dystansie do nowinek stylistycznych swojej epoki (impresjonistów i ich naśladowców). W jego twórczości ‒ obok realistycznej, dość akademickiej formy, mistrzowsko operującej rysunkiem, perspektywą i barwą ‒ na pierwszy plan wychodzi niejednoznaczny, nierzadko tajemniczy przekaz o uniwersalnym, a równocześnie osobistym charakterze. Stworzony przez niego przebogaty repertuar motywów ‒ wzięte ze Słowackiego sylwetki zesłańców na Sybir, motywy baśniowo-ludowe i antyczne, biblijne archetypy, personifikacje ojczyzny, wolności i sztuki – składają się na wyjątkową, autorską „mitologię”, którą swobodnie przekształcał, wzbogacając repertuar tradycyjnych symboli.

Ciekawostki

  • Błędne koło prawdopodobnie zainspirowało Stanisława Wyspiańskiego do stworzenia motywu chocholego tańca w Weselu.
  • Obraz miał prawdopodobnie drugą wersję (lub duże olejne studium) – świadczy o tym fotografia ze zbiorów MNK ZOBACZ.
  • Jacka Malczewskiego koledzy uszczypliwie nazywali… Jackiem Symbolewskim.
  • Malczewski bywał ponoć ironicznym kpiarzem ‒ lubił droczyć się z tymi, którzy chcieli zbyt dosłownie i czołobitnie wykładać sensy zawarte w jego obrazach. Zapytany o ukryte treści swoich dzieł, przewrotnie odsyłał do znawców sztuki: „Zapytajcie się o to Bołoza [Jan Bołoz-Antoniewicz, lwowski historyk sztuki]; on jeden najlepiej wie, jak się moje obrazy nazywają i co one znaczą”.
  • Malczewski pozostawił po sobie ogromną spuściznę – ponad 2 tysiące dzieł. Największą ich kolekcję posiada właśnie MNP (ponad 80 obrazów, wiele szkiców i studiów). Bogate zbiory zawdzięczamy Edwardowi Aleksandrowi Raczyńskiemu, kolekcjonerowi zaprzyjaźnionemu z artystą, który na eksponowanie zgromadzonych dzieł przeznaczył specjalną galerię przy swoim pałacu w Rogalinie (dziś oddział MNP). Można tam oglądać m.in. najsłynniejsze symbolistyczne płótno mistrza – Melancholię.

[:]