Ludomiła Lanżanka (1904–1966)
Do ballad E. Zegadłowicza (Madonna), 1937
drzeworyt dwubarwny, papier żeberkowy
Muzeum Narodowe w Poznaniu, MNP G 27507
Po odzyskaniu niepodległości, polski rząd podjął próby odbudowania tożsamości narodowej. Niektórzy ówcześni artyści uznali to za nadrzędny cel sztuki. Aby go realizować zaczęli sięgać po kulturę ludową – według nich na wskroś prawdziwą, pierwotną, a wręcz archetypiczną i nieskażoną obcymi wpływami. To co ludowe stało się synonimem narodowego. Docenienie przejawów tego typu twórczości można było zauważyć już w 1917 r., kiedy to grupa ekspresjonistów polskich na swojej wystawie prezentowała między innymi malarstwo „prymitywne” na szkle, stawiając je na równi z tak zwaną sztuką wysoką.
Chociaż grafika Ludomiły Lanżanki powstała 20 lat później, to jak widać fascynacja wsią nadal pozostała aktualna. Można to prześledzić w sposobie budowania kompozycji: centralnej, ze szczelnie wypełnioną przestrzenią oraz operowaniu charakterystycznymi uproszczeniami i schematami nawiązującymi do drzeworytu ludowego, który ogromną popularność w okresie międzywojnia zawdzięczał Władysławowi Skoczylasowi (podjął starania mające na celu odrodzenie jego zakopiańskiej odmiany).
Grafika Lanżanki ilustrowała poezję Emila Zegadłowicza, który inspirował się kulturą Beskidu. W jednym ze swoich utworów w Balladzie o Świątkarzu wspomina autentyczną postać Jędrzeja Wowro – rzeźbiarza tak zwanych świątków, którego sztukę spopularyzował.