JERZY BEREŚ, Zwid kamienny I, 1962

Jerzy Bereś (ur. 1930)
Zwid kamienny I, 1962

drewno, kamień, sznur, wys. 285
nr inw. MNP P 639

Wykształcony w akademii krakowskiej, Jerzy Bereś zaraz po studiach odszedł od tradycji rzeźbiarskiej przyswojonej w pracowniach mistrzów polskiej rzeźby, m.in. Xawerego Dunikowskiego. Zamiast po materiał szlachetny, jak marmur czy brąz, sięgnął po tworzywa surowe, pochodzenia naturalnego bądź wytworzone ludzką ręką, ale pospolite: drewniane kloce, polne kamienie, sznury, rzemienie, zgrzebne płótno. To właśnie te materiały stały się podstawowym budulcem „Zwidów” – cyklu rzeźb-przedmiotów powstałych w latach 1960–1966. Stosując adekwatne do ich charakteru sposoby obróbki (ciosanie, nadpalanie, wiązanie), jak najmniej ingerując w pierwotny kształt, artysta sugeruje, że ich natura pozostała nienaruszona, a byt – suwerenny. Nie inaczej jest w wypadku Zwidu kamiennego I. Wysoka, masywna konstrukcja, w której centralnym punktem jest głaz umocowany w dziurze wydrążonej w kawałku ledwie ociosanej dechy, swoim kształtem przywodzi na myśl jakąś istotę ze świata ludowych podań majaczących nam w pamięci. Z drugiej strony, dzięki prostym środkom wyrazu i metodzie pracy polegającej raczej na konstruowaniu niż rzeźbieniu, nabiera ona charakteru archaicznego narzędzia, którego jednak nie potrafimy już ani użyć, ani nawet nazwać. Nie poddaje się naszym usiłowaniom przypisania go do jakiejś znanej rzeczywistości i z tego powodu z przedmiotu quasi-użytkowego zamienia się w przedmiot magiczny, obdarzony własnym życiem i mocą. Potężny Zwid zdaje się wyłaniać ze śródpolnych zarośli – uczłowieczony zmonumentalizowaną formą, ale należący nie do ludzkiej, ale nadprzyrodzonej sfery.
„Zwidy” były też pierwszymi dziełami, w których Bereś dał wyraz idei przedmiotu jako śladu działania artystycznego. Późniejsze dzieła jako ślady jego wieloelementowych „akcji” były przedmiotami powstającymi albo uzyskującymi ostateczną formę na oczach publiczności. Autor, który w konsekwencji poszukiwania szczerości i naturalności ekspresji całkowicie się przed nią odsłaniał (nawet w znaczeniu dosłownym), w wypadku „Zwidów” był jeszcze ukrytym demiurgiem. W tym sensie „Zwidy” można rozumieć jako zapowiedź śmiałego gestu: odwołania się do rytuału jako źródła porozumienia z przeszłością i współczesnością społeczną.

tekst: Ewa Hornowska

 

Stone Phantom I, 1962
wood, stone, rope, H 285

A graduate of the Kraków Academy, immediately after graduation Jerzy Bereś departed from the sculpture tradition which he learned in the studios of the masters of Polish sculpture, e.g. Xawery Dunikowski. Rather than noble materials such as marble or bronze, he used common raw materials, natural or man-made: wooden blocks, field stones, ropes, leather straps, or sackcloth. It is those that are principally applied as the construction materials of “Phantoms”, a series of object-sculptures made in the period 1960–1966. Applying processing measures adequate to the nature of the material (hewing, scorching, tying), interfering as little as possible with the original shape, the artist implies that their nature has remained intact and that they continue to be autonomous beings.
Stone Phantom I is a case in point. The high bulky construction which has a stone located in a hole drilled in a piece of barely hewn wood, brings to mind the form of some creature from the world of folk tales looming in our hazy memory. On the other hand, thanks to simple means of expression and a work method consisting in constructing rather than in sculpting, it acquires the nature of an archaic tool, which regrettably we can no longer use or even name. It resists our efforts to assign it to some known reality and therefore it transforms from an object of nearly everyday use into a magical object, endowed with its own autonomous life and power. The potent Phantom seems to be emerging from some bushes in the middle of fields; it becomes humanised because of its monumental form but belongs to the superhuman rather that to the human realm.
“Phantoms” were also the first works in which Bereś expressed his idea of an object as a trace of artistic creation. His later works as traces of his multiple-element “actions” were objects being made or acquiring their final form before the eyes of the general public. The artist, who as a result of his pursuit of sincerity and natural expression laid himself bare to it (even literally), was still a hidden demiurge in the case of the “Phantoms”. In this sense the “Phantoms” may be seen as a signal of a bold gesture: evoking the ritual as a source of communication with a social past and present.