Droga z Montigny do Moret

Droga z Montigny do Moret

Opis:

Eugène Albert Moullé (1861-1940) – urodzony w Paryżu pejzażysta francuski, być może wywodzący się z rodziny słynnego wytwórcy fortepianów Eugène Eduarda Moullé. Był uczniem Alfreda Rolla oraz „Académie de La Palette” Ferdinanda Humberta i Henri Gervexa. Od 1890 roku brał udział w Salonie Société des Artistes Français, a później Salonie Société Nationale des Beaux-Arts, gdzie do II wojny wystawiał prawie co roku. W 1891 roku został członkiem pierwszego z tych Stowarzyszeń, a w 1903 drugiego, kilkakrotnie zasiadając w jego Jury (1904, 1908, 1924). W pierwszych dekadach XX wieku wziął udział w kilku międzynarodowych wystawach: Paryż (1900), Saint-Louis (1904), Monachium (1905), Rzym (1911), Gandawa (1913). W czerwcu 1914 otrzymał tytuł szlachecki Legii Honorowej. Zmarł 23 lutego 1940 r. w swoim domu w Moret-sur-Loing.

Opis obrazu:

Ten ciemny pejzaż ukazuje drogę łączącą dwie niewielkie, malownicze miejscowości nad rzeką Loing, położone na południowy- wschód od Paryża i Fontainebleau w departamencie Sekwana i Marna w rejonie Île de France. Na przełomie XIX i XX wieku były one miejscem zamieszkania wielu artystów, którzy doceniali uroki tutejszych, swojskich krajobrazów i specyficznego światła. Do ich ulubionych motywów należała stara zabudowa Montigny i Moret podkreślona wstęgą rzeki i jej zarośniętych brzegów. Przykładem dwa niedawno omawiane obrazy Alberta Gosselina z Galerii rogalińskiej: „Wieczór nad brzegami Loing” i „Montigny sur Loing”.
Tytułową drogę autorstwa Eugène Moullé widzimy także w wieczornym oświetleniu, dodatkowo przytłumionym ciężką powałą chmur wiszących nad poziomo zarysowanym, nagim wzgórzem zamykającym horyzont. To zapewne część doliny dorzecza rzeki Loing, która za Moret wpada do Sekwany. Wybiegająca z dolnej części płótna, diagonalnie poprowadzona i skręcająca w pewnym oddaleniu droga wiedzie nas w dół, być może do pierwszych zabudowań Moret. Usytuowane w środkowej części płótna, na prawo od drogi są one w swej brązowo-ziemnej szacie ledwie czytelne wśród oliwkowej i stalowej zieleni pobliskiej łąki, drzew i zarośli. Mimo tego współgrają one z brązami drogi doświetlanej pasem gasnącego, ciepłego światła zmierzchu widocznego nad dalekim wzgórzem. Wydobywa ono jeszcze ostatnie blaski szarego błękitu nieba wśród ciężkich różowo-beżowych chmur, których poświata niuansuje i scala w przedwieczornej ciszy ten pozornie nieciekawy, ale jakże kolorystycznie wysmakowany, tonący w półmroku krajobraz.

Tekst: Ewa Leszczyńska
Literatura:
*Informacje uzyskane od Dominique Horbeza.
**Galeria Rogalińska Edwarda Raczyńskiego, oprac. M.Gołąb, A.Ławniczakowa, M.P.Michałowski, [katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, listopad 1997-marzec 1998], Poznań 1997, poz. kat. 282 (oprac. M.P.Michałowski),s.155.