Wacław Koniuszko (1854-1900) uczył się malarstwa w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych i w monachijskiej Akademii. W 1885 choroba, która spowodowała częściowy paraliż, uniemożliwiła mu malowanie, jednak po dziesięciu latach zaczął uczyć się malarstwa na nowo pod okiem Wyczółkowskiego. Zmarł, pokonany ostatecznie przez chorobę mając czterdzieści sześć lat.
Opis obrazu:
Z ciemnego tła wyłania się chłopięca twarz. Wielkie, ciemne, pogodne oczy spoglądają łagodnie gdzieś poza ramy obrazu. Na pucołowatych policzkach rysuje się rumieniec, a delikatne, różowe usta wyginają się w lekkim uśmiechu. Postać emanuje spokojem, co widoczne jest zarówno w zamyślonej twarzy chłopca, jak i w swobodnej postawie sylwetki. Nie jest skrępowany obserwacją przez malarza, ani zniecierpliwiony pozowaniem. Strój chłopca zlewa się niemal z tłem, wydaje się skromny i znoszony.
W twórczości Koniuszki często powtarzają się sceny ukazujące życie niższych warstw społecznych. Artysta sam nie urodził się w bogatej rodzinie, ale był synem krawca krakowskiego, więc być może z tego względu nie tylko dzieci, ale także dorośli z biedniejszych dzielnic Krakowa czuli się przy nim swobodnie i pozwalali mu się portretować. Szczególną uwagę poświęcał na obserwację codzienności krakowskich Żydów, ale także samego miasta.
Koniuszko uczył się malarstwa niezwykle długo. Zaczął jako dwunastoletni chłopak i około dziesięciu lat spędził w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, po czym na dalsze nauki wyjechał do Monachium. Niestety, kiedy wrócił do Polski w 1885 roku ciężko zachorował. Został częściowo sparaliżowany i zmagając się z chorobą nie mógł tworzyć. Dopiero dziesięć lat później, pod opieką Wyczółkowskiego, nieporadnie jak dziecko uczył się malować na nowo. Przegrał z chorobą pięć lat później, w 1900 roku, mając czterdzieści sześć lat.
Koniuszko namalował „Chłopca” mając zaledwie dwadzieścia trzy lata. Mimo młodego wieku, był już artystą ukształtowanym. W obrazie zawarł nie tylko doskonale zaobserwowaną fizjonomię, wydobytą poprzez delikatny modelunek światłocieniowy, ale także nastrój pogodnego zamyślenia i dziecięcej ufności. Dzięki zawężonej gamie barwnej stworzył kameralną, intymną atmosferę skupioną na świecie wewnętrznym chłopca.
Galeria Rogalińska Edwarda Raczyńskiego, oprac. M.Gołąb, A.Ławniczakowa, M.P.Michałowski, [katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, listopad 1997-marzec 1998], Poznań 1997, poz. kat.189.