Legenda

Legenda
Hofman (Hofmann), Vlastimil (1881 - 1970)  
olej / tektura  
48 x 34  
1915  
Galeria Rogalińska Edwarda Aleksandra Raczyńskiego  
MNP FR 29 (d. Mp 1373)  
Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu  
Galeria Rogalińska Edwarda Aleksandra Raczyńskiego  
Galeria Sztuki Polskiej koniec XVIII w. do 1939 r.  

Wlastimil Hofman (1881-1970) urodził się w Karlinie na przedmieściach Pragi czeskiej jako syn Czecha i Polki. Po przeprowadzce do Krakowa w 1889 r. jego rodzice otworzyli w Sukiennicach sklep z kamieniami ozdobnymi. Od 1895 Hofman uczęszczał na wieczorowe kursy rysunku w Szkole Sztuk Pięknych w pracowni Floriana Cynka. Rok później przerwał naukę w gimnazjum i mając 16 lat został przyjęty do Krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Na III roku studiów przeniósł się do pracowni Jacka Malczewskiego i uczestniczył w zajęciach plenerowych u Jana Stanisławskiego. Ukończył Szkołę jako prymus z opinią: „Hofman to jednostka wyjątkowo uzdolniona, rozwija się szybko i samodzielnie”.* W tym samym roku wyjechał na studia do Paryża, gdzie przez rok był uczniem Leona Gérôme'a w École des Beaux Arts. Z powodu trudności finansowych zmuszony był wrócić do Krakowa. Tam na Dębnikach otworzył swoją pierwszą pracownię. W 1905 r. założył wraz z Mieczysławem Jakimowiczem, Leopoldem Gottliebem i Witoldem Wojtkiewiczem Grupę Czterech, potem przekształconą w Grupę Pięciu (bez Wojtkiewicza, z Janem Rembowskim i Tymonem Niesiołowskim). Dążyli oni do wskrzeszenia romantycznej idei "korespondencji sztuk", do odrodzenia głoszonej przez Baudelaire'a koncepcji powinowactwa sztuk plastycznych, literatury i muzyki. Na swego patrona powołali wielkiego polskiego romantyka, poetę, malarza i rysownika Cypriana Kamila Norwida. Hofman uczestniczył we wszystkich ekspozycjach ugrupowania, m. in. w Wiedniu (1906, 1908) i Berlinie (1907). Po wybuchu I wojny światowej wyjechał z ojcem do Czechosłowacji. Latem 1917 roku powrócił do Polski. Po krytycznych recenzjach pierwszej powojennej wystawy zdecydował się na wyjazd do Szklarskiej Poręby. Tam pozostał do śmierci- malarz zmarł w 1970 roku dokładnie dwa lata po ukochanej żonie Adzie Hammerowej.
 
Opis obrazu:
 
Jaką tajemnicę kryje w sobie „Legenda” z 1915 roku? Postać kobiety i anioła ukazanego jako młodego mężczyzny umieszczona została na bardzo bliskim pierwszym planie. Malarz skupił uwagę wyłącznie na ich popiersiach zajmujących niemal całe pole obrazowe. Zwracając się ciałami w swoją stronę nawiązują kontakt wzrokowy, który podkreśla intymność tej chwili. Twarz kobiety widoczna jest z prawego profilu, podczas gdy korpus w trzech czwartych. Czerwień jej kamizelki oraz ciemne włosy upięte w niski kok kontrastują z bladą cerą. Ręce splata w geście modlitwy, a z rozchylonych ust zdaje się wydobywać cichy szept. Nieco wyższy w swej posturze anioł o jasnobrązowych, rozwichrzonych włosach sięgających ramion, spogląda na nią w skupieniu. Wskazującym palcem prawej dłoni przysłania swe usta, zaś lewą dłoń opiera na klatce piersiowej w okolicy serca. Jego niebieską szatę zdobi brunatna kamizelka z baraniej skóry, a zza pleców wyłania się skrzydło, mieniące się odcieniami ciemnej zieleni i złota.
 
Para ta przedstawiona jest na tle otwartej przestrzeni pośród pól uprawnych, spowitych resztkami śniegu. Tuż za plecami kobiety artysta umieścił fragment łąki z krzewami, po części okrytymi wiechciami słomy. Na jednej z odsłoniętych gałązek przysiadł ptak o brązowym upierzeniu, zlewającym się z tłem. Ponad nim, na linii horyzontu majaczy zarys wsi, z ledwie widocznymi domami o spadzistych dachach. Krajobraz stanowi jedynie dopełnienie kompozycji i choć nie zajmuje zbyt wiele miejsca na płótnie, jest istotnym elementem treści obrazowej.
Powyższą scenę możemy odczytywać jako moment nawiedzenia Marii przez Archanioła Gabriela. W kościele katolickim dzień zwiastowania przypadający 25 marca ma w tradycji ludowej własne nazwy: m.in. Matki Bożej Kwietnej, Strumiennej czy Ożywiającej. Żywa była wiara, że brzemienna staje się nie tylko ta, której ogłoszono przyszłe macierzyństwo, ale i cała ziemia budząca się z zimowego snu. Wówczas budowę gniazd rozpoczynają ptaki, m.in. skowronki, które według legendy Matka Boża otaczała szczególną opieką, okrywając ich gniazda własną szatą przed drapieżnikami. Być może na drugim planie ukazany został właśnie skowronek zwiastujący odrodzenie sił witalnych rolniczego pejzażu. Pojawia się on w towarzystwie chochołów, symbolizujących wegetację w świecie przyrody.
 
Rok powstania obrazu oraz wizerunek Marii, w której rysach rozpoznajemy jego muzę i przyszłą żonę Adę Hammer wskazuje na osobisty wymiar tego religijnego przedstawienia. Chcąc zrozumieć jego ukryty przekaz należy powiązać go z burzliwym początkiem ich trudnego i niejako zakazanego uczucia. Poznali się w roku 1914, kiedy Hofman w obawie przed wcieleniem do wojska austriackiego przeniósł się do Pragi. Zamieszkał tam u swojego kuzyna Ludwika Hammera, znanego adwokata, którego żona często mu pozowała. Ze względu na rozrywkowe uosobienie i poświęcanie czasu innym kobietom Hammer bywał w swej willi nieobecny, co przełożyło się na bliską relację malarza i jego modelki. Zakochani zdecydowali się poinformować o tym Ludwika, który w odpowiedzi zaproponował im wspólne życie we troje. Ci jednak, będąc ludźmi głębokiej wiary postanowili wyjechać, by w 1917 roku znaleźć się w Krakowie, a dwa lata później w Paryżu, gdzie wzięli ślub cywilny. Na ślub kościelny przyszło im czekać ponad 30 lat.**
 
Uczucie, które połączyło Hofmana i Adelę trwało przez pięćdziesiąt lat ich wspólnego życia, lecz by było możliwe kobieta musiała odejść od swojego męża. Przedstawienie możemy więc odczytywać jako wyraz poddania się opiece anioła, który wskazując na serce zdaje się jednocześnie zakrywać usta w geście nakazującym milczenie. Przyzwoleniu na czystą i niewinną miłość, symbolizowaną jak się wydaje przez błękit jego szaty przypisane będzie jednak cierpienie, na które wskazuje obecność baraniej skóry i czerwieni szaty Marii. Elementy te znane z ikonografii chrześcijańskiej jako wyraz męki pojawiają się na płótnie w towarzystwie zielonych skrzydeł posłańca. Ich kolor jest wyrazem odrodzenia, świeżości i życia- zatem w dziele tym tkwi również ukryta nadzieja na spełnienie prawdziwej miłości.
 
Tekst: Patrycja Plenzler
Literatura:
*B. Czajkowski, Portret z pamięci, Wrocław 1971, s.56