Wirydianna z Bnińskich 1° voto Raczyńska 2° voto Mielżyńska (1719-1797).
„Nabożna, staranna, życzliwa dla biednych, dla cudzoziemców uprzejma, a w stosunku do nas wyniosła, a nawet bardzo surowa, bo nas kochała najbardziej!” [1].
Wirydianna z Bnińskich przyszła na świat najprawdopodobniej w roku 1719 jako córka Wojciecha - kasztelana kowalskiego i Katarzyny Cieńskiej [2]. Dorastać przyszło jej w rodzinie zacnej, choć niezamożnej. Jedynym sposobem by zmienić ten stan rzeczy, był korzystny mariaż. Trudno wyobrazić sobie godniejszego pretendenta do ręki młodej, niezwykle urodziwej szlachcianki niż dobrze sytuowany wojewoda, jeden z dziedziców wielkopolskiej linii rodu Raczyńskich.
I tak najprawdopodobniej w 1739 roku Wirydianna z Bnińskich poślubiła 46-letniego Leona Raczyńskiego [3]. Raczyński zgodził się na zawarcie pierwszego związku małżeńskiego stosunkowo późno. Odwlekał decyzję, jak długo tylko mógł. Zaręczając się z Wirydianną, zastrzegł sobie prawo do zachowania tego wydarzenia w tajemnicy. Tak, aby w razie zmiany swej decyzji w ostatniej chwili, nie zaszkodzić zbytnio narzeczonej [4]. Z czego wynikał jego lęk przed małżeństwem? Bał się odrzucenia, czy ogarniał go strach przed nierozerwalnością zawieranego związku, trudno nam dziś jednoznacznie stwierdzić. Z pewnością wpływ na taki stan rzeczy miał trudny charakter Leona. „Był chorym z urojenia i trudnym w obejściu”, jak opisuje swego dziadka imienniczka naszej dzisiejszej bohaterki [4]. Wirydianna zdecydować musiała się na wiele ustępstw w małżeństwie równie nieprzewidywalnym, co wymagającym. Mimo to, Raczyńscy dochowali się sporej gromadki dzieci, z których wieku dorosłego dożyła trójka: Katarzyna, Filip i Estera.
W Wyszynie – rodowej siedzibie Leona, mieszkała Wirydianna jeszcze po jego śmierci w roku 1755. Została tu do czasu, kiedy Filip osiągnął pełnoletność. Wtedy to przekazała mu dobra i przeniosła się do majątku drugiego męża. Dom w Wyszynie w pełni obrazował ekstrawaganckie, forteczne i batalistyczne zamiłowania Leona. Otoczony był wałem i metrową fosą [5].
Do szybkiego, ponownego małżeństwa z Józefem Mielżyńskim namawiała wdowę rodzina, insynuując, iż sama nie będzie potrafiła właściwie zarządzać majątkiem, a w konsekwencji pozbawi dzieci źródła utrzymania [6]. W 1757 roku kierowana troską o przyszłość swą i potomstwa staje na ślubnym kobiercu u boku Józefa Klemensa Mielżyńskiego [7]. Jak podaje „Kurier Polski” z 1757 roku, w lutym odbyło się prywatne wesele w Wyszynie, Jaśnie Pana Mielżyńskiego kasztelana śremskiego [?] z Jej mość Panią Raczyńską kasztelanową santocką, wdową [8].
Niestety kolejne małżeństwo również przysporzyło Wirydiannie wielu trosk. Drugi małżonek, choć zawsze odnosił się do swej wybranki z należnym jej szacunkiem, popadł w straszny nałóg pijaństwa. Tak wspomina losy swej babki Wirydianna Fiszerowa: „Nieszczęsny wojewoda nawet po pijanemu odnosił się do mojej babki z respektem. Darzyła go respektem wzajemnym, nie dlatego by na to nalegał, ale na sutek przekonania, że zarówno natura, jak religia nakazują kobiecie uległość wobec męża.” [9].
Wirydianna Mielżyńska była bardzo bogobojna. Przyjmowała z pokorą „wyroki Opatrzności”, a stan ten z wiekiem się pogłębiał. Z małżeństwa z Józefem Klemensem okresu dziecięctwa nie przeżył żaden potomek. Wirydianna zatem w pełni oddała się sprawom dzieci Leona i wspólnych wnucząt. Tym samym idealnie wcieliła się w pisaną sędziwym matronom rolę wychowawczyni, powierniczki i strażniczki narodowego wychowania i kultury [10].
12-letnią córkę Katarzynę wydała za mąż za 40-letniego Józefa Radolińskiego. Ze związku tego narodziła się ubóstwiająca ją wnuczka Wirydianna, późniejsza pani Fiszerowa, znamienita pamiętnikarka, której wspomnienia przybliżają nam losy członków rodziny Raczyńskich [10].
Nie ulega wątpliwości, iż z trójki swych latorośli najbardziej faworyzowała Filipa. Czuła, iż ma wobec niego długi do spłacenia. Zdominowało jej działania ogromne poczucie winy. Za wszelką cenę starała się wynagrodzić dziedzicowi swe ponowne małżeństwo. Filip niestety świadomie wykorzystywał ten układ dla własnych korzyści.
O Esterze, drugiej córce Wirydianny z Bnińskich i Leona Raczyńskiego opowiem Państwu za miesiąc. Teraz wróćmy do roli babci, którą nasza dzisiejsza bohaterka wypełniała z gorliwą pieczołowitością.
W 1790 roku umarła Michalina Raczyńska, żona Filipa. Osierociła dwóch chłopców – Edwarda i Atanazego. Opiekę nad nimi do roku 1797 roztoczyła babka – Wirydianna. Zabrała ona chłopców z Rogalina do Chobienic, majątku Mielżyńskich [11]. Dzieci wspominają ją z szacunkiem. Przedstawiają jako kobietę zdecydowaną, dobrą, pobożną, uczynną i surową. „Z urodzenia dumna i ponad miarę niecierpliwa, umiała jednak nad sobą panować. W stosunku do dzieci była władcza, ustępowała natomiast łatwo tym, którzy się je woli przeciwstawiali” [12]. „Dbała o nasze zdrowie, zaspokajała nasze drobne potrzeby i odnosiła się do nas bardzo surowo. Nie śmiałyśmy się odezwać ani usiąść w jej obecności bez pozwolenia. Karała nas chłostą za przewinienia dziecinne, tłumacząc, że to dla naszego dobra na tym świecie i zbawienia w świecie przyszłym” [13].
Wirydianna Fiszerowa, wspomina, iż kiedy tylko zegary wybijały godzinę, wszystkie będące na wychowaniu dziewczęta musiały odmawiać „Zdrowaśki”. „Podczas karnawału kazała nam modlić się za tych, którzy w szaleńczym okresie Boga obrażali – o jakże chętnie poszłybyśmy ich śladem!” [14]. Zwyczajowo także, wspomina pamiętnikarka, babka obchodziła rocznice śmierci przodków co najmniej raz w tygodniu. Z lubością otaczała się osobami ze stanu duchownego. W majątku na stałe mieszkało nawet kilku księży, w tym osobisty spowiednik Wirydianny Mielżyńskiej. W dniu jej imienin, 1 lutego do Chobienic zjeżdżali się wszyscy krewni, aby osobiście złożyć życzenia i oddać seniorce rodu w ten sposób należny jej szacunek.
Wirydianna pochowała drugiego męża w roku 1792, a po 5 latach, 9 września 1797 roku sama zakończyła swój żywot w Chobienicach, w wieku 78 lat. Zmarła w spokoju. Ciało jej przewieziono do Woźnik, gdzie spoczęła w klasztorze będącym wspólną fundacją Raczyńskich i Mielżyńskich, u boku pierwszego męża - Leona Raczyńskiego [15]. Po śmierci babki Edward i Atanazy Raczyńscy wrócili pod opieką ciotki Estery do Rogalina, w którym czekał na nich ojciec Filip.
O losie córki Wirydianny i Leona Raczyńskiego – Estery Raczyńskiej opowiem Państwu w maju.
Tekst: Agnieszka Wajroch
Fot.: MNP
Autor: NN, ( - ) Wykonana przez nieznanego artystę kopia portretu Wirydiany z Bnińskich (FR 598), autorstwa A. Graffa, który prezentujemy w galerii przodków w skrzydle północnym rogalińskiego pałacu.
Technika / materiał: olej / płótno
Wymiary (szer./wys.): 55 cm x 68 cm
Datowanie: ok. 1800 r.
Miejsce ekspozycji: Salon Herbowy
Numer inwentaryzacyjny: MNP FR 153
Właściciel: Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu
Proweniencja: Dawne wyposażenie rezydencji w Rogalinie
[1] Wirydianna Fiszerowa, „Dzieje moje własne i osób postronnych. Wiązanka spraw poważnych, ciekawych i błahych”, Londyn 1975, s. 63,
[2] „Teki Dworzaczka”, online, teki.bkpan.poznan.pl, [dostęp: 26.03.2021],
[3] Por.: Atanazy Raczyński, „Dzienniki. Wspomnienia z dzieciństwa. Dziennik 1808-1830”, t. 1, przeł. i oprac. A. Labuda, M. Mencfel, Poznań 2018, s. 23, Leon i Wirydianna zawarli związek małżeński przed 1744 r., wg. PSB ślub miał miejsce przed 30 X 1740, wg. „Tek Dworzaczka” poz. 6869, „Księgi grodzkie i ziemskie” – Nakło, w 1739 r.,
[4] Wirydianna Fiszerowa, op.cit., s. 6,
[5] Ibidem, s. 27,
[6] Ibidem, s. 9,
[7] Atanazy Raczyński, op.cit., s. 23,
[8] „Kurier Polski”, 1757, nr 8, bez pag., Józef Mielżyński nie był kasztelanem śremskim, w latach 1716-1738 kasztelanem śremskim był ojciec Józefa - Franciszek Mielżyński. Co do miejsca zawarcia małżeństwa, w artykule mowa jest o Wyszynie, w XVIII wieku funkcjonowała nazwa ‘Wyszyn’, współ. ‘Wyszyny’. To wieś położona w dzisiejszym powiecie chodzieskim w Wielkopolsce. Wyszyn należał do Michała Raczyńskiego, majątek po ojcu odziedziczył młodszy syn – Leon, następnie w Wyszynie zamieszkała z Leonem jego żona – Wirydianna z Bnińskich Raczyńska. Por. Alina Hinc, „Raczyńscy jakich nie znacie”, wydanie online, s. 52 i s. 55, [dostęp: 29.03.2021],
[9] Wirydianna Fiszerowa, op.cit., s. 11,
[10] Anna Pekaniec, „Obecne, niewidoczne?: starsze kobiety w autobiografiach”, w: „Dramat i dramatyzacje w XVIII i XIX wieku”, red. M. Sugiera, Kraków 2004, s. 282,
[11] Wirydianna Fiszerowa, op.cit., s. 64,
[12] Ibidem, s. 10,
[13] Ibidem, s. 11,
[14] Ibidem, s. 73,
[15] Atanazy Raczyński, op.cit., s. 36.