Henri- Eugène-Augustin Le Sidaner (1862-1939) uczył się w École des Beaux-Arts, jednak malarstwo akademickie szybko wyparła fascynacja Monetem i Manetem. Mieszkał i pracował w Etaples Boulogne, a także w Brugii w Brukseli, aby ostatecznie przenieść się do Francji. Wystawiał na Salonie Société des Artistes Français i Société des Nationale des Beaux-Arts. W bezludnych pejzażach skupia się na poszukiwaniach świetlnych, ale i symbolice ukazanych widoków.
Opis obrazu:
Bezlistne, równo przycięte drzewa stoją w szeregu jak strażnicy domu. Ich cienie układają się w dekoracyjne ornamenty na jasnej fasadzie. Rosnące po lewej stronie, w większym zagęszczeniu drzewa tworzą ciemną, skłębioną masę konarów przysłaniających dach domu. Długie cienie niewidocznych na obrazie pni przecinają pierwszy plan urozmaicając pustą przestrzeń. Bezludny obraz emanuje pustką, jakby jedynymi mieszkańcami okolicy były drzewa. Nisko padające, ostre światło odbija się od niektórych okien, ale te, do których promienie nie dochodzą, pozostają puste i ciemne.
Kompozycja namalowana jest pastelowymi, rozbielonymi barwami. Le Sidaner świetnie zaobserwował charakterystykę ostrego, nisko padającego, zimowego słońca, które wydaje się często lekko zmatowione, rozproszone i chłodniejsze. Artysta namalował obraz w neoimpresjonistycznej technice dywizjonizmu, czyli poprzez układanie obok siebie różnych plam barwnych. Oglądając obraz z bliska widać wyraźne nie zmieszane ze sobą plamy, a po oddaleniu od kompozycji tworzą wyraźniejszy widok, który cechuje lekkie rozmycie konturów i rozwibrowaną powierzchnię, jakby obraz żył własnym życiem.
Le Sidanera trudno jednoznacznie przypasować do jakiegoś ruchu artystycznego tego czasu. Podczas gdy impresjoniści i neoimpresjoniści używali bardzo jasnych, wręcz jaskrawych barw do swoich pejzaży, skupiając się na wrażeniach świetlnych, Le Sidaner tonował, rozmywał i zmatowiał światło w swoich krajobrazach. Nie starczał mu sam piękny widok, odwzorowanie rzeczywistości i obserwacja światła, starał się sięgać głębiej, nadawać swoim obrazom znaczenie symboliczne, wyrażać poprzez nie uczucia, emocje i nastroje.
Duży wpływ na jego sztukę miała twórczość Moneta i Maneta, ale także Fritsa Thaulowa, z którym wybrał się w podróż do Holandii w 1891 r. podczas której powstało wiele obrazów. Być może od niego przejął pewną melancholię cichych, bezludnych i nastrojowych pejzaży. Obrazy Thaulowa także znajdują się w Galerii rogalińskiej. W 1904 roku artysta kupił posiadłość w Gerberoy, w której zajął się szczególnie terenem zielonym, próbując stworzyć miejsce konkurujące z ogrodem Moneta w Giverny.
Literatura:
Galeria Rogalińska Edwarda Raczyńskiego, oprac. M.Gołąb, A.Ławniczakowa, M.P.Michałowski, [katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, listopad 1997-marzec 1998], Poznań 1997, poz. kat.204.